sobota, 24 maja 2014

Rozdział XII

Dla Kasii <3
Czytasz? Komentujesz!
*Tydzień później*
Jestem już w domku z moim i Harry'ego dzieckiem. Myślałam, że z tamtąd nie wyjde, nie  ma to jak trafić tam 3 raz po jakimś czasie. Darcy śpi, więc mogę iść zrobić coś do jedzenia.  Poszłam na dół i zrobiłam sobie kanapki z sałatką i pomidorem, pycha. Poszłam do salonu i usiadłam na kanapie.Włączyłam telewizor i oglądałam co leciało. Usłyszałam jak ktoś chodzi po schodach, Harry przyszedł z małą, jak słodko razem wyglądają,tylko znowu będę musiała ją usypiać..
-Dopiero co ją położyłam spać.-Powiedziałam
-Nie słyszałaś jak płakała?-Chyba jestem tym wszystkim przemęczona.
-Nie. Jestem strasznie przemęczona, na nic nie mam siły myślałam,że  jak ją uśpię to będę mieć czas na odpoczynek. Idę ją położyć.
-Nicole, ty tutaj odpoczywaj, ja ją uśpię, dobrze?-Ciekawe co by było, gdyby Harry'ego tutaj nie było.
-Dziękuje, Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.- Powiedział i poszedł z małą na górę. Miałam czas dla siebie, co by tu robić? Chyba pójdę spać. Położyłam się i leżałam tak dopóki nie zasnę, niestety nie mogę. Dlaczego to takie męczące? Leżałam i leżałam oglądając telewizję zanudzając się. Z małą jeszcze nie mogę wychodzić, dopiero jak będzie mieć miesiąc. Wstałam i poszłam po laptopa gdzie leżał na stole. Po włączeniu go zalogowałam się na twittera. Ech, znowu piszą do mnie jego fanki. No one mnie jakoś zaakceptowały i wymyśliły fandom z moim imieniem: ,,Niconator" Czego one nie wymyślą? Dobra, zero hejtów, ale ogółem do tych małolatów hejty mam w dupie, nie powinny mnie hejtować za to, że mnie nie znają. Zamknęłam laptopa i poszłam coś ugotować, chyba zrobię spaggetti.
*Pół godziny później*
Kiedy zrobiłam spaggetti i przygotowałam wszystko na stole, poszłam na górę do Harry'ego, strasznie ją długo usypiał. Weszłam do Darcy pokoju i zobaczyłam jak Harry śpi z małą. Darcy ma łóżko dziecięce i normalne. Jeju ona jest taka podobna do niego! Nie będę ich budzić. Zgasiłam światło, było już ciemno,i poszłam zjeść sama.  Zadzwonił do mnie telefon, Diana dzwoni..
*Rozmowa*
-Cześć kochana, jak tam?-Zapytała
-Cześć, jest spoko, właśnie weszłam do pokoju Darcy i Harry śpi z nią na łóżku, a tam? Czemu jest tam u ciebie głośno?
-Niall z Liam'em przyszli, i zrobili z Louis'em mini imprezkę. Chyba im przeszkadzam.
-To weź ich wygoń, niech pójdą na imprezę.
-Mówiłam, ale im się nie chce, wolą tutaj zostać.
-To powiedz, że rodzisz.-Powiedziałam, nie zazdroszczę jej.
-Myślisz, że tak nie zrobiłam? Oni nic.-Louis, stary zaskoczyłeś mnie.
-Kurde, to nie wiem.
-Ja kończę, coś Louis ode mnie chce, pa!-I się rozłączyła, tam jest tak strasznie głośno, że myśli nie można usłyszeć. Kiedy jadłam usłyszałam dzwonek do drzwi, kto po 21 przychodzi w gości? Mówiłam, że na razie nie chcę, żeby do mnie ktoś przychodził, oprócz Kendall'a. Ale to nie mógł być on, bo dzisiaj wyjechał z chłopakami do Hiszpanii. Zobaczyłam też, że Harry schodzi,dzięki bogu!
-Harry otworzysz drzwi? Ktoś puka, a nikt miał do mnie nie przychodzić.
-Kotek, nie przesadzaj, popatrz otwieram drzwi i..
-Nathan..-Co ten debil ode mnie chce?!
-Czego tu debilu chcesz?-No Harry bądź wkurzony, niech wyląduje w szpitalu.
-Zobaczyć dziecko.- Co Kurwa? Przecież to nie jego! Ja pierwszy raz to robiam z Harry'm.
-Em, nie zobaczysz, bo to nie twoje, możesz się ode mnie odczepić? Ty chyba nie wiesz jakie to wkurzające! Ciągle mnie prześladujesz, potem porwałeś czego ty chcesz?! Teraz myślisz,że dziecko jest twoje chociaż nigdy razem nie sypialiśmy, dziecko jest strasznie podobne do Harry'ego.
-Wiem, że nie moje, ale się przekonasz co chce zrobić.-I se poszedł, kurna czy będę mieć spokój?
-Harry, już wiem co on chce zrobić.
-Ja też, porwać małą.Załatwie ochroniaży i zamontuje alarm.
- Misiek, przesadzasz!- Powiedziałam, a on poszedł na górę? Bez powiedzenia? Poszłam na kanapę i czekałam na niego, ciekawe co on chce zrobić.
*Harry*
Ech, nie mogę tak dłużej czekać, muszę jej się dzisiaj oświadczyć. Wiem, że teraz może być wkurzona,ale pewnie się ucieszy, albo nie. Boję sie, że mi odmówi. Dobra raz kozie śmierć! Wziąłem pierścionek i poszedłem do salonu, gdzie ona czekała na mnie.
- Czemu bez słowa poszedłeś na górę? Jest coś nie tak?-Zapytała
-Nie, ale nie wiem jak Ci to powiedzieć, ale wyjdziesz za mnie? Znamy się już bardzo długo, jesteśmy razem,  bardzo Cię kocham ty mnie również i chciałbym być z tobą do końca życia, czy będziesz moją żoną Nicole?
*Nicole*
Nie myślałam, że Harry mi się teraz oświadczy! Jestem tym zszokowana,i szczęśliwa. Nareszcie będziemy pełną rodziną!
-Harry wyjdę za ciebie!- Powiedziałam i się do niego przytuliłam, wspojrzałam w jego zielone oczy i nagle jego usta złączyły się z moimi. Bardzo go kocham i nie wiem, co by było gdybym go straciła.
-To jutro zapraszam Cię na kolację..
-Ale z kim zostanie Darcy?-Zapytałam
- Diana przyjdzie tutaj z Lou i się nią zaopiekują.
-No dobrze.-Powiedziałam i szłam na górę.
-Do sypialni?-O czym on teraz myśli?
-Idę spać, nie myśl o tym, że dzisiaj będziemy ze sobą spać. Nie teraz.
-A z resztą też jestem śpiący.-Nieźle udaje, śmiejąc się szłam do pokoju, weszłam,położyłam się i poszłam spać.
*Następnego dnia*
Obudziłam się bardzo wcześnie, bo Darcy płakała. Poszłam do niej i wzięłam ją na rączki,zaczęłam ją karmić, ale nadal płakała. Zobaczyłam, że ma ciepłe czoło,kurde ona ma gorączke! Pobiegłam szybko z nią do Harry'ego  i zaczęłam go budzić.
-Harry wstawaj!! Musimy do szpitala jechać!-Nareszcie wstał szybkim ruchem.
-Co się stało?!
-Twoja córka ma gorączkę, ubieraj spodnie i sweter, musimy szybko jechać!
-Nie widzisz, że się ubieram?- Jaki szybki, ubrał się szybko.-Daj małą ty się szybko ubierz, a ja czekam w samochodzie.-Poszedł, szybko się ubrałam i uczesałam. Pobiegłam na dół wzięłam kluczyki i wyszłam na dwór zamykając drzwi na klucz. Harry czekał pod domem, pobiegłam do samochodu, usiadłam z tyłu gdzie jest Darcy i ruszyliśmy.
-Ale od czego ta gorączka?-Zapytał.
-Sama chciałabym wiedzieć, ciągle płacze, Harry daleko jeszcze?-Jak ona musi cierpieć, jakby moi rodzice by byli to wiedzieliby co zrobić. Ale znając ich pewnie mnie z domu wyrzucili za dziecko, albo i nie. Jeśli bym je miała.
-Już jesteśmy.-Odpiełam małą i szybko biegłam do szpitala, Harry także. Pobiegłam do recepcji.
-Niech pani zawoła lekarza! Moje dziecko ciągle płacze, to chyba gorączka, proszę pomóżcie!-Wpadłam w panikę.
-Już lekarz idzie.-Nagle przyszedł Liam? To on pracuje w szpitalu?
-Liam? Co ty tu robisz?-Zapytał Harry.
-Pracuje, jak na razie nigdzie nie wyjeżdżamy w trasę to tutaj pracuje, a teraz Nicole podaj mi twoje dziecko.-Dałam Liam'owi małą i poszedł z nią na oddział.
-Harry? Liam jako lekarz?!
-Mówił nam jakby nie był sławny byłby teraz lekarzem.-Powiedział.
-I jest..
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Czeeeeść Kochani!! Przepraszam za tak długą nieobecność, ale niestety limit się skończył i wgl. Jestem też zagrożona i wiecie uczyć się na tą jebaną matme ;/ Ale dobra dość o mnie. Rozdział: Do dupy
Nie mam talentu :P
Dziękuje Ci Kasiu, że mnie zawsze wspierasz <3 Nie wiem co by było, gdybym Cię nie znała, jesteś moją najlepszą przyjaciółką, kocham Cię <3
Przepraszam, że krótki :C

sobota, 17 maja 2014

Blog zawieszony

Cześć, no więc do 6 Czerwca przerywam blogi :( Niestety w ciągu 12 dni wykorzystałam z siostrą  internet, a 2 się dzisiaj rozwalił.. Mam jakiegoś pecha do internetów :/ Jeszcze muszę zdac matmę, żeby pójśc do 1 gimnazjum, bo jestem zagrożona, masakra.. Bardzo was przepraszam i wam jakoś to wynagrodzę!! Na kompie będę pisac rozdziały i dodam max 3 rozdziały jak napisze ..

Natalia xx

sobota, 10 maja 2014

Rozdział XI

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
*3 miesiące później*
Te 3 miesiące, minęły bardzo szybko. No niestety już mija 9 miesięcy, czyli niedługo ma być poród. Zajrzałam na zegarek, jest 10:45. Wstałam i poszłam po telefon, żeby zadzwonić do Danielle.
*rozmowa*
-Cześć Danielle! Myślę, że Cię nie obudziłam. Jak tam u ciebie?- Zapytałam.
-Nie, nie obudziłaś, nie najlepiej się czuje, właśnie wróciłam z łazienki, bo zaczęłam wymiotować, i strasznie mnie brzuch boli myślę, że dzisiaj będzie mały Bradley. A u ciebie?
-Czyli, jednak Bradley, nie Michel (nie wiem jak to się pisze XD) U mnie tak samo jak u ciebie. Kendall się ciągle denerwował myślał,że będzie poród wieczorem. A co będzie jesli ja, ty i Sophia urodzimy w tym samym dniu?- Zapytałam
-Jak dla mnie fajnie by było, nie powiedziałam Ci, ale ja się z Liamem kłóciłam o to imię, I on odpuścił, będzie miał na imię Bradley.
-Hahah wy i wasze problemy. To zadzwonię do Sophii, co tam u niej. I czy nie rodzi..
-Dobra, to ja już się rozłączam! Do zobaczenia!- Kiedy się rozłączyła, od razu wykręciłam numer do Sophii..
-Hej Kochana! Jak tam u ciebie?
-No chyba nie wiesz, ale jadę do szpitala..
-Czy ty będziesz rodzić?!- Zapytałam krzycząc
-Nie kurde, umieram.. Tak będę rodzić..
-A dzwoniłaś do Nialla?
-Nie, aaałaa musze kończyć, zaczyna się, właśnie dojechałam do szpitala.
-To ja przyjadę do ciebie z Danielle i Dianą, wyślij sms'a do jakiego szpitala jedziesz..
-Dobra...- I się rozłączyła, Napisałam do Diany, żeby jak najszybciej przyszła do mojego domu i weszła bez pukania, zrobiłam tak też pisząc do Diany..
Po 10 minutach, usłyszałam otwieranie do drzwi, pewnie to dziewczyny.
-Hej, say hello! Już jesteśmy, coś się stało?-Zapytała się Danielle
-Jedziemy do szpitala..
-Rodzisz?!- Wykrzyczały razem.
-Nie drzyjcie się tak! Na razie nie, ale Sophia tak, kurde, ona będzie mieć bliźniaki!
-No to jedziemy, jak najszybciej.- Powiedziała Diana
-Ale jak? Nie mam prawa jazdy, a samochód Harrego jest w garażu.
-My nie mamy, ale twój brat tak..- Czego moja przyjaciółka nie wymyśli..
-Ale on 15 minut temu pojechał na zakupy..- Powiedziałam.
-Hejka siostra! Dawno wstałaś? Nie mówiłaś, że będziesz mieć gości.- Jak on w dobrą chwilę przyjechał.
- Aaaa- Wydarła się Danielle-Twój brat to Kendall Schmidt z Big Time Rush?! Boże, jestem twoją fanką!- Matko boska! Jaki wstyd..
-Umm dzięki?- Zaniemówił..
-Nie przejmuj się, ona tak zawsze..-Powiedziałam
-Heh, spoko, Danielle, jeśli już to przyszywany, ale dla mnie jest jak rodzony.- Jejuu to było piękne! (<3)
-On zna moje imię..- Zafascynowała się ..
-Kendall, zawieziesz nas do szpitala? Sophia chyba już rodzi.-Powiedziałam
-Dobra, to chodźcie.-Powiedział i poszłyśmy do jego samochodu.
-Nie no to sen, będę jechać samochodem Kendalla!
-Danielle, nie pierwszy raz będzie się z nim, ałaaa mój brzuch.-Nie no zajebiście, teraz ja będę rodzić.
-Kendall jedz już kurde!!- Wykrzyczała Diana
-Diana, zadzwoń po Styles'a i pytaj się gdzie oni są.
*Diana*
I pomyśleć, że mnie to czeka z 4 miesiące, jezu one mają mniej więcej fajnie i nie bardzo.
-Dzwonisz?!- Jaka zdenerwowana..
-Tak, już dzwonię..-Proszę, żeby odebrał
*Rozmowa*
-Harry, to ja Diana, gdzie jesteście?-Zapytałam
-No zaraz dojeżdżamy do Londynu, coś się stało?
-3 ostrzeżenia: Nie drzyj się, nie mdlij i posłuchaj mnie uważnie.. Nicole rodzi! Powiedz Niallowi, że Sophia jest już w szpitalu na porodówce!
-Jezus Maria! Kurde, do jakiego szpitala jedziecie?!
-Tam, gdzie Nicole była, tam też jest Sophia.- Powiedziałam
-A co z Danielle?!- Wydarł się Liam, pewnie Harry miał na głośno mówiący.
-Harry, na głośno mówiący? Serio? Dobra Liam, Danielle jeszcze nie rodzi, bardziej fascynuje się bratem Nicole, Kendallem z BTR, chyba jest ich fanką..
-Aaa to u niej normalne, niech on się nie dziwi.- Powiedział Liam.
-Diana, my już prawie jesteśmy w tym szpitalu, jakby co będziemy czekać, na razie.- Powiedział i się rozłączył. Słychać nawet było, że jest zdenerwowany.
* Nicole*
Boże! Darcy, wytrzymaj jeszcze, kurde nie śpieszy Ci się wyjść na świat!
-Ała! Gdzie oni są?- Zapytałam
-Chyba już w szpitalu.- Powiedziała, nareszcie zobaczę Harrego! Tak bardzo za nim tęskniłam.
-Już jesteśmy, możesz się ruszyć?-Powiedział Kendall
-Nie.. mogę się ruszyć.. Powiedziałam
-Ja ją wezmę na ręce.- Usłyszałam bardzo znajomy głos. Harry..
-Harry, czy to ty? Jezu!- To był on! Boże nie mogę uwierzyć.
-Już jestem, i nigdy Cię nie opuszczę, będę zawsze przy tobie.-Wziął mnie na ręce i jak najszybciej poszedł do szpitala. Powoli zamykałam oczy, widziałam ciemność.
*Harry*
Kiedy ją zanosiłem, Nicole zemdlała. Poszedłem do recepcji, żeby zawołali jakiś lekarzy, żeby ją zabrali. Przyszedł lekarz i ją zabrał, znaczy położył na łóżku na kołkach? Zabrali ją.. cholernie się boję o nią i małą. Zauważyłem Niall'a, podbiegłem do niego.
-Niall i jak z Sophią?- Zapytałem
-Mówili, że jeszcze rodzi, jeju Harry boję się o nią, przecież my będziemy mieć bliźniaki!
-Wiem, Niall! Teraz Danielle zaczyna rodzić!
-Skąd wiesz?
-Nie słyszysz Liam'a jak się drze? -Zapytałem.
-A no racja, już ją zabierają. - Powiedział, podeszli do nas Diana przytulona do Louisa, Kendall, Zayn pewnie pojechał do domu, a Liam poszedł pewnie na oddział gdzie rodzi Daniele.
-Coś wiecie, o Nicole i twojej dziewczyny Niall?- Zapytał się Kendall, widać, że jest spoko.
-Twoją siostrę dopiero co wzięli na porodówkę a Sophia jeszcze rodzi.- Powiedziałem
-A Danielle normalnie na pół okolicy wrzasnęła jak dziecko zaczęło ją kopać.- Powiedziała Diana.
-Jedno powiem, za dużo macie stresu.- Powiedział Louis.
-Poczekaj, aż Diana za 4 miesiące urodzi, znając ciebie, ty zemdlejesz.- Powiedziałem śmiejąc.
*3 godziny Później*
Jezu! Ile ten poród może trwać? Ja i Kendall spociliśmy się ze zdenerwowania, a Niall zemdlał. Właśnie lekarz do mnie podchodzi, jezu..
-Pan Styles? I nie pomóc koledze?- Zapytał
-Tak, to ja. I on się zaraz obudzi. Zemdlał-Powiedziałem
-Proszę za mną.-Powiedział, szedłem za nim w krok w krok, aż nagle znaleźliśmy się koło sali noworodków.
-Gratuluje! Ma pan córkę, jest cała i zdrowa. Tam gdzie piszę Darcy, to pana córka.- Czyli, jednak Darcy.
-Dziękuje, a co z moją narzeczoną?- Musiałem skłamać, ale na pewno niedługo to się stanie.
-Jest z nią wszystko dobrze, śpi, ale poprosiła, żeby pan do niej przyszedł.- Jej sala była niedaleko od naszej Darcy, nie mogę się doczekać, kiedy wezmę ją na rączki i będziemy razem z Nicole.Dotarliśmy do jej sali, słodko spała.
- Dziękuje.- Powiedziałem, a lekarz wyszedł pewnie do innych pacjentów.
Usiadłem koło niej, otwierała oczy.
*Nicole*
Otworzyłam oczy i zauważyła, że koło mnie siedzi Harry, chyba już widział naszą Darcy.
-Cześć Harry.- Powiedziałam nie do końca wyspana i wyczerpana.
-Witaj kochanie, już dobrze?-zapyta.
-Gowa mnie tylko boli, ale już jest wszystko dobrze.Widziałeś Darcy?-Zapytałam
-Tak jest śliczna, podobna do nas.- Powiedział
-Kiedy wychodzisz ze szpitala?- Zapytał
-Za 3-4 dni- Powiedziałam
-Dobrze, ej ale przyszykowałaś z Kendallem pokój dla małej?- Czy on serio jest głupi?
-Harry, przecież, że tak, głupia ja nie jestem-Powiedziałam
-Heh, spoko. To ja pójdę po ciuchu dla ciebie.
-Za nim pojedziesz, zobacz co u Danielle i Sophii.
-Jak wrócę, to zobaczę.-Powiedział
-Dobrze, i zawołaj Dianę, żeby przyszła.
-Dobra-Powiedział i wyszedł.
Zastanawiam się teraz co  będzie za 12 latkiedy Darcy będzie duża jedno więm, bedzie sie pytać jaką mieliśymy praće. Oby ona zrealizowała swoje marzenia.
-Jezu kochana!Ale ty wyglądasz!-Ooo przyszła moja najdroższa przyjaciółka ja tu jestem po porodze, a patrzy na wygląd.
-Miałam być wymalowana?
-Nie, ale juz przeciez powiedzieć nie można?
-Nie (-.-) - Powiedziałam
-A jak tam w ogóle wasza córcia? - Zapytała
-Lekarz mówił, że jest zdrowa, wiesz jaka ona strasznie podobna do Harrego?
-Skąd mam wiedzeć, jak ją nie widziałam?
-Za pewne 3-4 dni ją zobaczysz, bo wtedy wychodzę. A ten tego, twoje dziecko to chłopiec czy dziewczynka? Ostatnio mi nic nie mówisz.
-Bo ja jestem nie ogar, to chłopiec-Powiedziała.
-Czyli mały Tomlinson? Mogę się założyć, że on bedzie taki sam jak Louis, zobaczysz.-Powiedziałam
-Lepiej nie kracz- I się zaśmiałyśmy.
-Część Nicole-Do sali przyszedł Kendall
-Hej barciszku, no wejdz! -Powiedziałam
-Dobrze się czujesz?-Zapytał
-Tak, a co z Niallem i Liamem?-Zapytałam
-Kiedy ty byłaś na porodówce, Niall zemdlał ze zdenerwowania, a Liam był cały czas przy Danielle.
-I to wszystko mnie ominęło?Szkoda-Powiedziałam-Ej może już idźcie? Nie chce was wyganiać, ale w każdej chwili może przyjść lekarz i was stąd wygonić..
-Spoko, to na razie!- Powiedziała Diana
-A ty lepiej idź spać. -Powiedział Kendall
-Miałam zamiar, jak wy pójdziecie.- Powiedziała
-Hahah, spoko i cześć!-Powiedział i wyszedł z Dianą, szkoda.. Leżałam tak z dobre 15 minut i w końcu zasnęłam...
--------------------------------------------------------------------------------------------
Pisałąm dobre 2 godziny! Ręce mnie bolą .. uff nareszcie .. XD
Myślę, że skomentujecie.


sobota, 3 maja 2014

Rozdział X

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
-Nathan?!- Wykrzyczał Kendall, kurde krzyczy jakby był gdzieś pożar, i rzeczywiście, to był on.
-Nie drzyj się tak! I to serio Nathan!- Powiedziałam, czego on ode mnie chce? Zemsty? Kasy? Kiedy tak właśnie rozmyślałam mój brat poszedł z chłopakami do niego, kurde jeśli jest reszta? Boże, jeszcze Harry dzwoni. Przecież jak nie odbiorę telefonu, to będzie kilka razy tak wydzwaniał i będzie się martwił.
*Rozmowa*
-Hej kotku, jak tam?- Zapytał
-Em.. no.. nie najlepiej..
-Rodzisz?!- Za wcześnie idioto, pewnie wydarł się na cały autobus.
-Nie, przecież jest za wcześnie, tylko ten tego, Nathan przyszedł, znaczy stał i się na nas gapił..
-Ale chyba jest Kendall?- Zapytał się, nie kurde nie ma go.
-Chyba powiedziałam "Nas". Harry kup sobie aparat słuchowy- Powiedziałam
-Dobra, Dobra.. A gdzie on teraz jest?- Znów pytania..
-Wyszedł z chłopakami do niego.
-Z Carlosem Jamesem i Loganem? Ale chyba Ci nie mówiłem, że James to mój przyjaciel z dzieciństwa?- Harry serio? To nie jest teraz ważne..
-Jak wrócisz porozmawiamy, a teraz muszę kończyć, bo chyba zanosi się do bójki, paa.
Myślałam, że nigdy nie skończy, jezu, jeszcze Diana dzwoni, kiedy ja tam do nich pójdę?
*Kolejna rozmowa*
-Nicole, kurde zaraz twój brat pobije się z Nathanem!
-Diana, kurwa, najpierw Harry dzwoni, a teraz ty w takim momencie? Pomożesz czy nadal bedziesz gadać? Miałam właśnie do nich wychodzić gdy zadzwoniłaś.
-Czekaj, buty zakładam..
-Dobra na razie i czekam na dworzu.
Teraz nie odbieram od nikogo telefon, no więc kiedy wyszłam Kendall już chciał go walnąć, ale gdy mnie zobaczył przestał zbliżać do niego pięści.
-Dobra Nathan, co ty tu robisz? Ktoś Cię tutaj zapraszał?Co ty chcesz ode mnie?
-Już jestem- Po co Diana przyszła z popcornem?
-Em Diana? Po co zrobiłaś sobie popcorn?!
-Lekarz Ci zabronił się denerwować, kontynuujcie..- To się już robi dziwne..
-Ooo widać, że jesteś w ciąży, z kim się puściłaś?- To już zabolało.. Co za debil!
Teraz to już przesadziłeś..- Kendall rzucił się na niego i zaczęli się bić, nie mogłam dłużej tak patrzeć, chciałam uciec do domu gdy zatrzymał mnie Max.
-A ty gdzie?- Do domu nie widać?
-Możesz mnie puścić, albo..
-Albo co?- Zakrył mi usta i chciał mnie wsadzić do wozu, ugryzłam jego rękę i zaczęłam krzyczeć.
*Kendall*
To, co ten śmieć powiedział do mojej siostry, było przegięciem, wytrzymać i rzuciłem się na niego, przestałem, gdy usłyszałem krzyki Nicole, przestraszyłem się.
-Pomocy! Kendall!- Usłyszałem jej krzyki.
-Carlos!- Zawołałem przyjaciela, żeby pomógł ją uratować.
-Uratuj moją siostrę, krzyczy, żeby ktoś ją uratował! Szybko!-Powiedziałem, a on pobiegł jej pomóc.
-Dobra chuju, a teraz gadaj, co ty chcesz od Nicole?!
-Wiesz czego? Zemsty, nie za to, że zerwała, niech ona Ci się tłumaczy, ja tylko tracę czas.- Co to ma znaczyć?! I se poszedł, nie no dobry jest. 2 Lata mnie tu nie było, a ona coś przede mną ukrywa, muszę z nią porozmawiać..
*Harry*
Nie ma mnie tam zaledwie 3 godziny, a już coś się tam dzieje. Martwię się o nią..
-Coś się stało?- Zapytał się mnie Louis.
Ech, znowu ten idiota  TW, przyczepił sie do Nicole, boję się o nią..
-Ja też się boję o Dianę, ale ona jest serio twarda.. Przecież Kendall się nią zajmuje, nie masz się czego bać i o co martwić,jeżeli jakis telefon nie zadzwoni.
-Masz rację..- Powiedziałem- Louis! Idioto! Wykrakałeś!
-Nie drzyj się tak na mnie i odbieraj ten telefon!
*Rozmowa*
-Harry?- Zapytał się znajomy mi głos..
-Tak, a z kim rozmawiam?-Zapytałem, boję się, że to coś ma wspólnego z Nicole.
-To ja Kendall, słuchaj, Nicole jest w szpitalu, waszemu dziecku nic nie jest, nie jest zagrożone, ale ona leży w śpiączce.. Max ją pobił do nie przytomności..
-Że co?! Boże, co ja bym zrobił, żeby tam z nią teraz był..
-Harry, nie martw się, ja się do niej wprowadzę.. akurat mam wolne na jakiś rok, więc będę mógł z nią zamieszkać dopóki nie wrócisz, jak się wybudzi, będę ją pilnować.
Kendall, dzięki, ale czy wiesz, co chce ten idiota od niej?
-Mówił, że zemsty, ale nie za to, że zerwała, może wiesz coś o tym?- Zapytał
-Wiem, mówiła mi kiedyś przestraszona, że jest mu winna kasy.. I nie wiem jak Ci to powiedzieć, ale..
-Ale?!...- Zapytał krzycząc
-Możesz być zszokowany, ale to on spowodował wypadek samochodowy waszych rodziców, nie nie wiem dlaczego to zrobił, bo nie chciała mi mówić..
-Jezu, to ten śmieć?! Przecież ona prawie chciała popełnić samobójstwo, wylądowała w szpitalu psychiatrycznym na rok i to wszystko przez tego gnoja?!
-Co ty mówisz?! Samobójstwo?!- Byłem zszokowany tym co własnie usłyszałem..
-Ja wtedy wyjechałem, Diana jej pomagała..
-Boże, dlaczego wtedy jej nie znałem..
-Poznałeś, na koncercie, dawałeś jej autograf..
-Wiem o tym, kiedy mi mówiła przypomniało mi się jak wygladała...
-Harry, ja już będę kończył, lekarz właśnie do nas podchodzi, na razie!
I się rozłączył, wszystko się wali, życie w kłamstwie.. co ja mam zrobić?
-Cos dlugo rozmawiaes, kto to był?- Louis nigdy nie odpuści (-.-)
-To był Kendall, Nicole jest w szpitalu.
-Ale waszemu dziecku nic nie jest?-Zapytał
-Nie, ale leży w śpiączce przez Maxa pobil ja do nie przytomności, zabiję gnoja..
-Przegieli ..
-Taa
-Ej chłopaki! Zaraz wysiadamy!- Powiedział Liam, coś szybko przyjechaliśmy.
-Okej już idziemy!
*Nicole*
Obudziłam się w białym pomieszczeniu, leżałam na jakimś białym łóżku. Nie wiedziałam gdzie ja jestem. Leżałam tak chwilę, gdy nagle przyszedł do tego pokoju jakiś facet.
-Dzień dobry, widać, że pani już wstała, dobrze się pani czuje?
-Tak już lepiej się czuje, tylko proszę mi powiedzieć gdzie ja jestem?
-Pani jest w szpitalu.- Powiedział, kurde chyba musiałam stracić pamięć.
-Ale ile ja już tutaj siedzę, czy moejmu dziecku nic nie jest?- Zapytałam
-Pani Ciąża nie jest zagrożona, jesteś tutaj miesiąc.
-Co?!
-To co pani słyszala, będę musiał teraz iść do innych pacjentów, Do widzenia.
-Do widzenia.- Jezu, to ja byłam w śpiączce? Ja pierdziele, czyli, że za 3 miechy będę rodzić..
- Siostra! Myślałem, że się nigdy nie obudzisz z tej śpiączki.- Jeju, to był głos mojego brata!
-Braciszku! Ja już nie pamiętam co się wydarzyło, ale czy Harry wiedział, że leżałam w śpiączce?
-To dobrze, że nie pamiętasz, i owszem, wiedział. Możesz już się wypisać, pytałem się. Chodź pomogę Ci.
-Dziękuje- Powiedziałam
*Kilka godz. później*
Nareszcie jestem w domu! Teraz to ja nigdzie nie wychodzę, kiedy dziecko się urodzi i Harry wróci. Tęsknie za nim chciałabym, żeby tutaj teraz był
-Siostra, nic Ci nie jest?- Czy on zawsze, musi to zauważyć?
-Nie no dobry jesteś, a tak serio to tęsknie za Harrym jeszcze 3 miesiące i rodzę, tak samo jak Danielle i Sophia, Perrie już ma dziecko, a Diana jest w ciąży z Louisem.
-Czekaj, to ty je znasz? I Diana jest w ciąży z Louisem?
-Haha tak znamy się i Ona jest z nim w ciąży..
-Nic mi nie mówiłaś?
-Kendall, jak miałam Ci powiedzieć, jak nie miałam twojego nowego numeru telefonu..
-A no racja.. zrobić Ci herbatę?- Zapytał się..
-Jakbyś mógł.- Powiedziałam, poszłam do salonu obejrzeć telewizję, leciały wiadomości na temat 1D, ciekawe co..
,,Dzisiaj o 13:35 odbył się koncert One Direction w Irlandi. Po godzinie Louis Tomlinson skręcił rękę podczas koncertu, na szczęście będzie dalej śpiewał na koncertach.."
Oj Tommo tak myśłałam, że coś sobie zrobisz na koncercie..
-Kendall słyszałeś co mówili?
-Tak, ten Louis kiedyś będzie leżał w szpitalu.-Powiedział
-To jest Louis, nikt go nie ogarnie, z resztą jak go poznasz, to sam się przekonasz.
-Ja zamiast się cieszyć to ja się boje.-I razem wybuchnęliśmy śmiechem.
-Ej, mam pytanie..
-Jakie?- Zapytał..
-Czy byś nie chciał być chrzestnym Darcy?
-A nie Harriet?
-Będzie tak miała na 2 imię, więc jak chcesz być?
-Jeszcze się pytasz? Oczywiście, że tak!A kto będzie chrzestną?
-Siostra Harrego, Gemma, kojarzysz ją?
-Tak, to nawet moja przyjaciółka
-Serio?- Zapytałam popijając herbatę.
-Serio.-Powiedział.
-Kendall, ja już pójdę położyć się spać, śpiąca jestem..
-Spoko, to leć na górę!
-Paaa-Powiedziałam i poszłam na górę, weszłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżku i zasnęłam.
***
Kiedy spałam zadzwonił do mnie telefon, ech, to Harry. Nie odebrałam, więc napisałam do niego sms'a:
N:Jarry, jutro do ciebie zadzwonię, bo właśnie spałam kiedy do mnie zadzwoniłeś..
H: Przepraszam kochanie, to jutro zadzwoń! Kocham Cię! Harry xx
N: Ja ciebie też kocham! Nicole xx
Kiedy mu napisałam mu ostatniego sms'a, odłączyłam telefon i próbowałam zasnąć, spałam po 10 minutach..
--------------------------------------------------------------------------------------
Jezus Maria skończyłam go! Nareszcie kufa! Dobra mam dla was dobrą wiadomość! Jutro będzie ciąg dalszy! Mam już go zapiaanego w zeszycie więc tak koło 12 będzie nastepny rozdział ;D Myślę, że skomentujecie ten rozdział :))) Natalia xx
Szablon by S1K